OLA BLOGUJE

PRZYPADKI WPADKI WYPADKI

sobota, 3 października 2009

Start!

Wstałam. 7.30 dzisiaj starzy mają ode mnie dzień dziecka. Ale żeby im za dobrze nie było to poproszę o pluszaka którego na pewno nie ma w pobliżu! Wstawaj! Chcę Wirusa! Sam pójdziesz? Nie nie ja pójdę sama!! Nie? To będę płakać! I co? Czyje na wierzchu cwaniaczku?
No dobra, trochę ściemniam z tym płakaniem, ale jak na razie się nie orientują. Ma to swoje plusy i minusy. Plus, że prawie wszystko płaczem załatwię, minus że trzeba te łzy bardzo wyciskać, a i koszulka się czasami zamoczy i trochę to nieprzyjemne. Jednak więcej jest pozytywów he he.
Mam katar i muszę siedzieć w domu, więc mnie trochę nosi. Biegam sobie w tą i z powrotem. Upatrzyłam sobie lampę i kontakt do zabawy. Trochę tatowy się na mnie wkurza i mówi, że nie wolno. Co mnie nie wolno?!! Oj zezłościł się, chyba naprawdę nie wolno. Spróbuję za chwilę znowu.
Bawić się lampą jednak nie wolno. To nic wymyślę coś innego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz