OLA BLOGUJE

PRZYPADKI WPADKI WYPADKI

niedziela, 16 czerwca 2013

Top 10 czerwca

Co prawda czerwiec 2013 jeszcze się nie skończył, ale można już przyznać nagrody!
Jedziemy, pierwsza 10-tka najlepszych z najlepszych.

10. Spacery z psem, najlepiej rano, najlepiej na Pogorię lub do lasu, najlepiej w miejsce pełne patyków lub szyszek.
9. Rzucanie ciastek psu, najlepiej w miejsca trudno dostępne. Tata nie lubi tej zabawy, bo pies wciska się pod stół, za kanapę, pod szafki itp, a jak nie może dostać ciastka to siedzi tam, aż ktoś mu nie pomoże. A kto może pomóc? mama i tata. Świetna zabawa. Aha, najlepiej trafić pod kanapę, widok psa niezapomniany.
8. Google-najlepiej wyszukuje wszystko z Monster High. Absolutnie niezbędne do życia. Mama mówi, że mam to po tacie.
7. Kult "Kocham cię a miłością swoją" - bardzo mi pasuje ostatnio.
6. Gipsowanie - moja pomoc w czasie remontu ponoć jest niezbędna, malowanie nie jest fajne, ale gipsowanie-o tak! Podobno po mojej pracy jest dużo szlifowania-to chyba dobrze?
5. Lody, najlepiej truskawkowe z Lidla. Mogę jeść do bólu.
4. Rogalik 7 days, dobry na śniadanie, kolację, obiad, a najlepiej smakuje zjedzony w sklepie.
3. Rower, wrócił do łask i od razu miejsce w czołówce. Ja na rowerze, a rodzice na rolkach to fajny zestaw.
2. Tata z mamą przyznali mi 2 miejsce podobno za moje hasła z ostatniego czasu, które ponoć "rzucają ich na kolana". Niech będzie.
1. Bezwzględnie i bezapelacyjnie pierwsze miejsce dla ekipy Monster High!!! Za całokształt!!! Wszystko co jest z tym związane jest absolutnie świetne: lalki, gry, filmy, piosenki, koszulki, wisiorki, torebki, słomki, papucie i wiele wiele innych. Kolekcja się rozwija, ale zaczyna brakować miejsca, no i rodzice zaczynają się stawiać, że trochę przesadzam. Pocieszające jest słowo "trochę", bo to daje dużo możliwości rozwoju...

piątek, 14 czerwca 2013

Na razie...

Pewnego dnia zawitałam jak zwykle do przedszkola swego. Niby wszystko wyglądało tak samo, ale coś wisiało w powietrzu. Dzieci było jak na lekarstwo, a i te co były jakoś tak marnie wyglądały. Pani przedszkolanka była z lekka zaskoczona moją obecnością i z daleka przyglądała mi się uważnie. Dzieci bawiły się osobno, pani siedziała w wciśnięta w kącik. Zabawki poukładane. Nie, to nie wyglądało na "normalną" salę. Zaczęłam mieć obawy czy oby na pewno trafiliśmy do właściwej sali, ale w pozostałych wyglądało to podobnie.  Nerwowym krokiem do sali weszła pani dyrektor, rozejrzała się dookoła, pokiwała głową z dezaprobatą i poszła dalej. Pani kucharka przynosząc śniadanie spojrzała na mnie z politowanie i głaskając po głowie spytała: "A ty kiedy?" Halo! O co chodzi? Może mi ktoś wyjaśni co się tu dzieje i gdzie są moje koleżanki? I dlaczego Tata zostawił mnie na progu sali i "dał nogę"?  Kolejna pani przedszkolanka weszła do nas i rzuciła tylko:"U mnie 6-tka". Jak szóstka się pytam?!!!
Zagadka sama się wyjaśniła po 2 tygodniach...
Trochę mi smutno, bo wszystkie koleżanki to miały, a i kuzyna dopadło. 
A mnie ominęło.
I Tatę też.
Na razie........