OLA BLOGUJE

PRZYPADKI WPADKI WYPADKI

niedziela, 4 września 2011

Dinki w przedszkolu?

Ostatni wpis jest z kwietnia, więc nie ma co udawać, że jest dobrze. Obiecać poprawę mogę, bo obietnice nic nie kosztują.
Co się działo od kwietnia? Hmm...No są zmiany, są. Po pierwsze nastąpiła zmiana w kwestii zabawek. Słonie zostały dosyć płynnie zastąpione w drodze odwrotnej ewolucji przez dinozaury. A skąd dinozaury? Ano z MiniMini. Jest taka bajka Pradawny Ląd i tam one były, a teraz są też u mnie. I to nie jest byle co, bo nawet tu o nich piszą  http://pl.wikipedia.org/wiki/Pradawny_ląd
A tak wygladają w rzeczywistości:
 



Co jeszcze  ciekawego? Hmm jutro wybieram się do przedszkola. Znaczy wybierają się rodzicę chyba, bo ja raczej zostaję w domu. No chyba, że mają dam jakieś dinki. A tak właściwie to po co tam mam iść? To samo mam w domu. Przekonują mnie różnymi rzeczami, ale głównie to "łapówki". W zasadzie obiecali mi już wszystko, więc zakończyłam negocjacje. Ma być niby tak: będę się gonić z mamą do przedszkola, potem przyjdzie tata i powie żebym chwilę została z jakąś panią, a on pójdzie do kiosku po książkę z Puchatkiem. I za chwilę wróci. Oczywiście tej "chwili" nie kupuję, bo pewnie mnie zostawi na parę godzin. Ok, dalej ma być tak, że jak wróci z kiosku to zabierze mnie do domu i jeśli byłam grzeczna w przedszkolu to pojedziemy po ryczącego dinozaura. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się fajne, ale jest mała pułapka (cwaniaki z tych rodziców). Otóż warunkiem jest to, że mam być grzeczna, a to nie ma co ukrywać jest niemożliwe do spełnienia. Oj coś mi się wydaję, że jutrzejszy dzień przejdzie do historii w tym przedszkolu... Bo dodam, nie jestem sama, Kuba też się wybiera i pewnie jemu też coś naobiecywali, więc jutro damy czadu!!!