OLA BLOGUJE

PRZYPADKI WPADKI WYPADKI

środa, 11 listopada 2009

Gotowanie

I stało się. Mama i tata postanowili, że będę gotować. Podobno to nie to samo co być kucharzem, ale... Szybko się uczę i zobaczyłam w telewizorze, że to nic trudnego. Raz dwa i gotowe. Dostałąm właśnie swoją kuchnię, zastawę stołową miałam wcześniej, więc nic tylko uczyć się, uczyć... Tata poprosił o naleśniki, ale to nie takie proste. Na pierwszy raz postanowiłam przygotować coś z lekkiego. Wybór padł na płatki z rodzynkami, bo akurat były na stole. Niestety trudno było je zmieścić razem z miseczką do piekarnika, więc troszkę wsypałam na palniki, troszkę na podłogę. Tatusiowi chyba te z ziemi nie smakowały, bo wspominał coś o tym, że z podłogi się nie je. Dziwne, bo pies zajadał aż mu się uszy trzęsły! Tato nie bądź wybredny! Pies zresztą zawsze jest tam gdzie jest jedzenie w jakielkolwiek postaci. Po tym całym gotowaniu to tata chyba żałował zakupu tej kuchni, bo wspomniał coś o totalnym bałaganie, i że nieby ja mam mu pomóc sprzątać. No pewnie! I co jeszcze? Człowiek się stara, coś chce smacznego zrobić do jedzenia, a tem nie dość, że nie smakuje to jeszcze sprzątać każe!
Chodź piesku w piekarniku zostało jeszcze trochę płatków...

2 komentarze:

  1. Pozazdrościć takiej płatkowo rodzynkowej kuchareczki :) Może nasze dzieci pogotują coś razem?:) W razie czego nasz Kinder może z łatwościa rozkręcić Oli kuchenkę , gdyby była taka potrzeb.

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe co wyjdzie z gotowania :))) a majster Kinder sie przyda, bo przeciez Ksiezniczka sama raczek sobie brudzic nie bedzie, w domu potrzeba "fachowej pomocy" :)))))

    OdpowiedzUsuń