OLA BLOGUJE

PRZYPADKI WPADKI WYPADKI

czwartek, 31 października 2013

Było ich trzech

Pierwszy był chyba najważniejszy, bo strącił z pierwszego miejsca Słonia w Czapce, a to nie lada wyczyn. Był ze mną długo,spał ze mną,odprowadzał do przedszkola, cieszył się kiedy z niego wracałam. Jednym słowem - przyjaciel. Niestety pewnego pięknego dnia w drodze z przedszkola poczuł powiew wolności i zniknął bez śladu. Szukaliśmy wszędzie, pytaliśmy wszystkich, ale ślad po nim zaginął.Płacz był mój straszny, tak straszny, że rodzice w tym samym dniu objechali wszelkie możliwe miejsca w poszukiwaniu jemu podobnych. Dostałam zamiennik, ale to już nie było to.
Sprytna mama jednak znalazła takiego samego zastępce. Nie wiem jak, nie wiem gdzie, ale znalazła. Cieszyła się ogromnie, bo wyglądał dokładnie tak samo jak ten pierwszy, tylko teraz był tym drugim, ale jednak pierwszym wśród pozostałych. I znowu towarzyszył mi wszędzie: w przedszkolu, na spacerze, w sklepie...A tata ostrzegał: nie bierz go ze sobą, bo da nogę tak jak poprzedni, czyli były pierwszy. Oj tam, myślałam sobie. Będę go pilnować. I tak było do momentu wycieczki do Krakowa. Nachodził się z nami, naoglądał, wyraźnie mu to miasto pasowało. I tak teraz sobie myślę, że od początku coś kombinował. I kiedy już wracaliśmy niespiesznie do auta, chwila nieuwagi i już go nie było! Wybrał wolność, tak jak były "pierwszy". I znowu były poszukiwania, nerwy. I znowu bez rezultatu. Tata powiedział, że "drugipierwszy" postanowił zostać lajkonikiem. Nie wiem co to takiego, ale brzmi rozsądnie. 
I znowu się powtórzyło szukanie. I znowu takiego samego nie było. I znowu trafił się fajny, inny, ale jednak nie taki sam fajny jak "pierwszy" i "drugipierwszy".
I nagle dzisiaj ktoś zapukał. Otwieramy, a to kurier. Co nam przywiózł? Ha!!! Nowego "pierwszego"! Prosto z Poznania jakiegoś! 
Proszę poznajcie "trzeciegopierwszego":







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz