Uzależnienie...bardzo bolesny temat. Tak przeszłam to i mogę się z Wami podzielić swoimi doświadczeniami. Udało mi się z tego wyjść tylko dzięki determinacji rodziców. Nie wiem kiedy się to zaczęło, ale nawet się nie obejrzałam jak byłam totalnie uzależniona. Każdy poranek zaczynałam od niego, a potem był obecny przez cały dzień. Towarzyszył mi także przed snem. Cały mój świat kręcił się wokół niego. Nie mogłam bez niego jeść, spać, pić...traciłam kontakt z rzeczywistością. Gdy go nie było, nie bawiłam się tylko czekałam kiedy on się znowu pojawi. Rodzice nie wiedzieli co mają robić. Tłumaczyli, błagali,ale ja nie chciałam ich słuchać. Jedynym skutecznym wyjściem była terapia szokowa. Wpatrywałam się w tą czarną pustkę, ale nie potrafiłam nic dostrzec. Nie było to zabawne, więc żeby nie paść z nudów zajęłam się czymś innym. Po 2 dniach zupełnie o nim zapomniałam. Byłam wyleczona. Spotykam go co jakiś czas, ale już wiem że najgorsze już minęło... Uważajcie, on naprawdę uzależnia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz