Jest koło mnie od zawsze. Pierwsze co pamiętam to chyba czarny pyszczek pomiędzy szczebelkami łóżka próbujący mnie polizać. Moje stopy są również wylizywane od zawsze. Od kiedy opanowałam sposób poruszania się na 2 nogach (raczkowanie jakoś pominęłam) zauważyłam pewną zależność: otóż wszędzie gdzie jestem ja i jedzenie tam jest mój osobisty futrzasty asystent. Zrozumiałam, że klucz do władzy nad futrzastym asystentem jest w kuchni!! A dokładnie tym kluczem są ciastka albo parówki! Te pierwsze nie zawsze są pod ręką, o te drugie natomiast trzeba poprosić. A że zawsze udaję, że to ja mam ogromnego smaka na parówkę to i dostaję ją w mgnieniu oka. No i owa parówka w mgnieniu oka ląduje w futrzastym pyszczku! No może nie tak od razu, bo nie ma nic za darmo i futerko musi trochę za mną pobiegać! Jednym słowem parówka to władza!!!
Inną ciekawą rzeczą związaną z futerkiem są jej miski. W jednej z nich jest zawsze woda. I bardzo się dziwię, że nie wolno w tej wodzie kąpać pluszaków. Afera z tego wielka! Pluszak też człowiek i myć się musi. A i ja nie ukrywam, że rączki w tej misce umyć lubię.I buzię się zdarzało.Podobno też nie wolno. Wielkie mi halo! Woda jak woda, a że ja o higienę dbam to i kilka razy dziennie myć się muszę. Chyba mam rację, prawda?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz