Motylem byłam...a teraz zostałam Domisiem. Cóż to takiego? Chodzę już 2 rok do przedszkola i awansowałam z Motylków do Domisiów oraz z parteru ma pierwsze piętro. Niestety co to są te Domisie to nie wiem, bo choć z tata odszukaliśmy je w internecie to za nic nie przypominały żadnych misi, ale raczej dziwnie wyglądające jeże ubrane w jeszcze dziwniejsze stroje. Dlatego pozostaję przy wersji, że Domisie to taka odmiana misiów. I w tych Domisiach to jest super! Jak w zeszłym roku miałam pewne opory przed przekraczaniem progu przedszkola (oj tam, oj tam tato, opory mu się nie spodobały i mówi coś o jakiejś histerii), tak teraz pędzę ile sił w nogach. Jakoś w tym roku mamy więcej czasu rano, bo mama prasuje nam rzeczy do przedszkola. Trochę mi jej szkoda, bo się napracuje ,a my z tatą i tak dokonujemy korekt stroju. Poranek wygląda następująco: pobudka, bajka, śniadanie, tata goni mnie ze szczoteczką do zębów, tata goni mnie ze szczotką do włosów, tata podejmuje nieudolne próby spięcia moich włosów, tata próbuje mnie ubrać, tata próbuje ubrać siebie, tata znowu próbuje ubrać mnie, wychodzimy, wracamy na siku, rozbieramy się, przebieramy pochlapaną wodą bluzę, znowu wychodzimy, wracam się pożegnać z psem, wychodzimy, tata się wraca, bo czegoś zapomniał, skaczemy ze schodów, rozmawiamy ze spotkanymi sąsiadami, bieg do przedszkola...a potem to już z górki: przedszkole, babcia, mama. Powrót wygląda następująco: wysiadamy z auta, mama trzyma mnie za rękę, nie ma jak sięgnąć po torebkę, zaprowadza mnie na chodnik, wraca do auta, wraca się do mnie, wraca do auta, bo czegoś zapomniała, wraca do mnie, chcę iść za rękę, mama ma ręce zajęte, więc kombinuje jak to zrobić, w międzyczasie ja się rozmyślam i sama idę na górę, mama za mną, otwieramy drzwi, wypada pies, pies wita mamę, ja szybko zmykam do domu, pies mnie goni, żeby przywitać, mama zamyka drzwi, pies wita mamę, pies wraca do mnie, ja go przeganiam, mama go woła, pies sprawdza zakupy, mama go wygania a ja w międzyczasie już rozkładam się z zabawkami. Wszystko pod kontrolą i ani odrobiny chaosu, prawda mamo, tato?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz